Miało się dużo dziać podczas hackday. Zaczęło się od ogromnego akordu. Właśnie przed chwilą w budynek Alexandra Palace uderzył piorun.
(Ten wpis publikuję z lekkim opóźnieniem: Alexandra Palace przez prawie godzinę był odcięty od internetu.)
System nagłaśniający zaczął wyć i jęczeć. Wszyscy na chwilę zamarli, nie wiedząc, co się dzieje. Nagle zaczęły się otwierać świetliki w dachu i, w do tej pory ciemnej sali, zaczęło się nagle rozjaśniać.
Na zewnątrz w tej chwili jest oberwanie chmury, więc do środka, nieco osłabiona, wpada lekka mżawka. Wszyscy w wyśmienitych nastrojach udają się zatem do baru na krótką rozmowę i parę piw w czasie, gdy technicy przywracają do życia usmażony sprzęt odpowiedzialny za otwieranie i zamykanie świetlików, które są częścią systemu przeciwpożarowego w pałacu.
W tym czasie na scenie ludzie zaczynają przedstawiać swoje grupy i projekty, nad którymi pracują. Oferują swoją pomoc innym lub też szukają ludzi do pomocy przy pracy nad swoimi hackami.
Jedna burza przeszła, a szukuje się następna. Jako że pałac znajduje się na wzgórzu, jest bardziej narażony na ataki naturalnym paralizatorem wysokiego napięcia. Jeśli do tego czasu nie uda się zamknąć oddymiaczy w dachu, będziemy musieli przesiąść się do palmiarni, a ta sala prawdopodobnie zamieni się w małą sadzawkę.
Właśnie przeszliśmy do palmiarni. Na mniejszej przestrzeni, bez stolików, wszyscy rozsiedli się na krzesłach, workach z grochem oraz na ziemi i zaczęli się przygotowywać do swojego hackowania po tym, jak zostaliśmy wszyscy zhackowani przez przyrodę.
Każdy radzi sobie, jak może. Jedni zabrali się do laptopów, inni zajęli się bardziej towarzyskimi zabawami.
Zaczyna się przejaśniać na zewnątrz. Okna zamknięte. Za chwilę hackerzy wrócą do swojej wilgotnej ciemnicy, aby dokończyć to, co przerwała przyroda.
Jak zwykle, więcej zdjęć na flickerze.
Co to za haxorska gra, w którą grają ludzie na ostatnim zdjęciu? ;>
Nazywa się Ice House i też pierwszy raz w życiu ją widziałem
http://www.looneylabs.com/whybuy/treehouse.html